Nie chciałbym rozpoczynać tego wpisu od wbijania przysłowiowego klina pomiędzy tematy polityczne i religijne w temacie czy Polska jest krajem świeckim czy chrześcijańskim itd. Bardzo chętnie bym wszedł w ten temat, żeby odwrócić uwagę od tego co jest istotne, wszak czy nie macie w tym okresie świątecznym tak, że jakiś chochlik się wkrada i szepce do ucha żeby sobie troszkę pofolgować i popuścić pasa zdrowieniowego? Przypomina mi się ta scena z Wszyscy jesteśmy Chrystusami, gdzie fałszywy anioł grany przez Dorocińskiego podkręca mówiąc: „teraz już możesz; dasz radę, radę; napić się w miarę”. Ano właśnie osobiście uważam, że najtrudniejsze, a raczej najbardziej wymagające zaangażowania miejsce to czas spędzony z najbliższymi. Czas spędzany przy wspólnym stole wiem, że potrafi być prawdziwym poligonem w zdrowieniu. Na tym poligonie będą ranni, niektórzy się wycofują, zdarzają się również zakładnicy w relacjach wzięci do niewoli i żądamy za nich okupu. Często i gęsto pojawiają się słowa racji zabijające podwaliny relacji. W niektórych domach również jest dla osób uzależnionych igranie z żywym ogniem czy to alkoholem czy też siankiem spod obrusu, bądź szwagier, który mówi, że idzie odśnieżyć coś tam nie ważne nawet co, ale łatwo w początkowym okresie zdrowienia stracić głowę.
Najważniejsze z mojego doświadczenia obecnie jest bycie przy sobie, bycie czujnym, ale w taki sposób, żeby to nie zabierało całej energii witalnej i duchowej. Dziś wiem, że zdrowienie to w dużej mierze odczarowywanie tych sytuacji, zdarzeń, miejsc, osób na nowo – w czystości. Emocje potrafią sięgnąć zenitu i czajnik potrafi się zagotować, ale emocje nie zabijają. Jak byłem mały to co roku święta kończyły się, kiedy pojawiał się alkohol na stole. Rozwiązywał wszystko prócz problemów. Rozwiązywał przede wszystkim święta, do których złapałem ogromną urazę i gdy odkryłem świat narkotyków to stałem się fanatykiem pasterek, kolędnikiem i maratończykiem – Eskimosem w jednym. Nie zmienia to faktu, że cały rok słyszałem kolędy, ale w okresie zimowym zdecydowanie byłem ponadprzeciętnie zaangażowany w swoje uzależnienie. Do tej pory mam tak, że bliższe mi jest określenie, iż uczestniczę w świętach niż faktycznie „świętuję”. Bardziej mam do tego podejście jak do Nowego Roku, że ten dzień jest dzisiaj. Że każdego dnia jest dla mnie nowy rok, właśnie dzisiaj. Ta cała lawina postanowień, oczekiwań, świątecznych życzeń, miłosierdzia, miłości. Czy nie może być tak na co dzień? Tego mnie uczy Program Dwunastu Kroków, żeby każdego dnia było święto miłości do drugiego człowieka. To tak jak słyszę głosy osób, które odnoszą się do walentynek i święta zmarłych – dokładnie się z tym zgadzam, troska i pamięć każdego dnia, a nie od święta. Może to suchar, ale bardzo go lubię: „jeśli w walentynki nie jesteś zakochany to nie przejmuj się – na wszystkich świętych też nie musisz być martwy!” Wszystko to kwestia podejścia i czerpania z życia nauki. Jestem zwolennikiem tego, żeby doświadczać, dać sobie przeżywać te emocje, ale nie zapominać o narzędziach, które zdobywam w zdrowieniu. W tym okresie odbywają się mitingi stacjonarnie, online, ludzie są pod telefonami, a nawet możesz nie zdawać sobie sprawy, że kiedy się siłujesz z telefonem do kogoś to ktoś akurat może potrzebować też tej rozmowy? To bardzo wdzięczne, że spośród tych wszystkich numerów, które ktoś ma zapisane w telefonie ktoś wybiera numer właśnie do mnie. Dziękuję, czuję się tym wręcz zaszczycony i mega wdzięczny za każdą osobę z którą mam przyjemność rozmawiać. Pomyśl też o tym, gdy będziesz się siłować z telefonem, Twój telefon może komuś pomóc! Siła Wyższa nieraz wychodzi naprzeciw i w momencie targowania się z samym sobą ktoś może akurat do Ciebie zadzwonić. Samotność, izolacja, lęk, wykluczenie to tylko czasem wierzchołek góry lodowej zwanej chorobą uzależnienia. Obserwujcie siebie, badania suicydologiczne podkreślają, że w okresie przed i świątecznym wzrasta liczba popełnianych samobójstw. Troszcząc się o innych nie należy zapominać o zatroszczeniu się również o samego siebie. Żeby móc pomagać trzeba samemu zadbać o swoją dobrą kondycję duchową, emocjonalną, umysłową i fizyczną.
Program Dwunastu Kroków jest do stosowania na właśnie tą chwilę, nie na za tydzień. Staram się patrzeć z ogromną miłością na osoby, które mówią, że od nowego roku biorą się za Program (albo do niego wracają po przerwie). Po co czekać? Nie za dużo życia już uciekło i nie wróci? Przeczekać własne życie to jak tortura kropel wody, które przelewają czarę goryczy i podmywają każdą decyzję. Zdrowienie wymaga działania, nie ma czasu na wakacje, święta, zwolnienia lekarskie i inne wymówki. Tutaj każdy jest sobie sam szefem, a ten okres, który jest teraz potrafi przynieść największe dary zdrowienia poprzez największe kryzysy, które potrafią się wydarzyć przy okazji świąt. Jakkolwiek będzie – będzie dobrze, najważniejsze nie panikować i reagować. Jest radość, miłość to celebrować! To życie nie dzieje się wczoraj, jutro. To życie dzieje się teraz i w ciągu najbliższych pięciu sekund. Doskonale znam to piekące uczucie wstydu, żalu, smutku, który towarzyszy na początku drogi, ale to jest niezbędne. Zdrowienie nie jest na pstryknięcie palcem – to jest proces. Choroba uzależnienia też jest procesem, ale wiecie jaki jest haczyk? Kiedy nie zdrowiejemy to chorujemy.
Korzystając z okazji myślę, że to jest dobry moment na podsumowanie tego co w tym 2021 roku udało się tutaj na blogu zdziałać. Od marca blog odwiedziło 973 osoby, generując przy tym 2321 wyświetleń. Najczęstszym odnośnikiem do wyświetleń była strona na facebooku (447), wyszukiwarka (112) oraz instagram (81). Kraje, które popełniły najwięcej wyświetleń to: Polska (1841), Wielka Brytania (131), Stany Zjednoczone (79), Irlandia (63), Niemcy (62), Holandia (38), itd. Cieszę się również, że z bloga udało się sporo osób przekierować na oficjalną stronę Regionu Polskiego NA, wiem też z wiadomości, że dużo osób trafiło na blog identyfikując się jako osoby współuzależnione i tutaj przesyłam oficjalną stronę Grup Rodzinnych NAR-Anon Regionu Polskiego. Doliczyłem się 34 popełnionych wpisów – ten jest 35. Najczęściej czytany jest „Czysty i wyciszony”, kolejnym jest arcyważny moim zdaniem „Trzynasty Krok” oraz popełniony przez Romka – „Krok Drugi na szlaku zdrowienia”. Z tego miejsca bardzo dziękuję wszystkim Wam, którzy dołożyliście swoją cegiełkę do tworzenia tego wspólnego miejsca zgodnie z ideą jego powstania jako miejsce, w którym każdy zdrowiejący uzależniony może zostawić swoje doświadczenie w formie pisanej. Dziękuję Marcie, Kasi, Romkowi, Michałowi za Wasze doświadczenie, które zostawiliście na łamach naszego bloga. Dziękuję również @itischrisd za pomoc ze strony technicznej i bez Ciebie nie połączyłbym tych kropeczek związanych z hostingiem, wordpressem i wszystkim co było na początku. Dziękuję również wszystkim Wam, którzy dołożyliście swoją dobrowolną cegiełkę w postaci dotacji przez paypal. Dzięki temu uruchomiłem skrzynkę pocztową kontakt@dwunasty.blog (14zł/miesiąc) i mogę opłacić na dwa lata do przodu koszty związane z prowadzeniem blogu w tym serwisie (168zł/rok). Tak więc mogę powiedzieć, że to działa, kiedy działamy. Korzystając z okazji pragnę okazać wdzięczność mojemu Sponsorowi, którego kocham jak brat brata nomen omen ☺️. Dziękuję wszystkim Wam, których spotkałem na mojej drodze zdrowienia i na niej pozostajecie. Wdzięczny jestem za tych wszystkich Was poznanych NA szlaku, zlotach, wyjazdach, mitingach. Dziękuję również wszystkim Wam – moim – naszym przyjaciołom, którzy zaglądacie tutaj, a jesteście mi bliscy. Tak samo dziękuję wszystkim Wam, których jeszcze nie miałem okazji poznać i Wam, którzy skupiacie się nad treścią, a nie nad autorem. To jest dla mnie bardzo ważne, gdyż wiem, że najważniejsze jest posłanie – nie posłannik.
Dziękuję, że jesteście – kocham Was.
Obecnie czytam: Jak żyć?– ks. Józef Tischner.
Dodaj komentarz