Będąc już kilka lat we Wspólnocie nie przestaję się rozwijać, ostatnio miałem możliwość podzielić się swoim doświadczeniem w temacie, czy abstynencja równa się zdrowienie. Plan był taki, że powiem tylko jedno słowo – nie. Nie byłoby to dzielenie się doświadczeniem tylko stwierdzeniem faktu. W miarę tego jak mówiłem o sobie, doznałem przebłysku – mianowicie, że najistotniejszym w zdrowieniu jest czynne zdrowienie. Tak, tak jak jest czynne uzależnienie, tak też jest czynne zdrowienie. Chodzi tutaj o zaangażowanie, poszukiwanie to coraz nowych rozwiązań na powtarzające się problemy, wobec których jak się okazuje niektóre narzędzia nie rozwiązują całkowicie. Wdzięczny jestem wszystkim osobom, które Siła Wyższa przyprowadziła na swój pierwszy miting i z nami zostali. Tak naprawdę dzięki nim, a być może przemianuję to określenie na dzięki Wam, a odważę się nawet napisać „Nam”, kierując się filozofią, że czyści jesteśmy Właśnie Dzisiaj nie patrząc wstecz na lata, ani nie patrząc w przód na jutro.
Czy zastanawialiście się bądź rozmawialiście z osobami, które docierają na swój pierwszy miting i jakie mają wrażenia? Złapałem się ostatnio na tym, że pozostawałem długo w swojej optyce osoby, która jest osadzona w zdrowieniu i trochę traktowałem drugiego człowieka na poziomie tego, że może mu pomóc to co mi obecnie pomaga. Bo Program Dwunastu Kroków bezapelacyjnie pomógł całej rzeszy osób uzależnionych, którzy odważyli się zdrowieć. Podróżując dalej, zacząłem się zastanawiać nad tym, że przede wszystkim najważniejsza jest atmosfera na tych „naszych” mitingach, które dobrze znamy, a być może aktywnie uczestniczyliśmy w inwenturach grupy, gdzie forsowaliśmy nasze pomysły na to by nam usprawnić miting? Słuchałem ostatnio doświadczenia mojego przyjaciela, który wpuścił wiele świeżości w mój przymknięty umysł. W skrócie, chodzi o to, że mitingi to miejsca przede wszystkim dla nowych osób, które do Wspólnoty przybyły – Nowoprzybyli. Mitingi nie są dla prowadzącego czy jakiejś grupki uzależnionych, którzy stwierdzą, że z pieniędzy z kapelusza to śmiało można sobie zamawiać pizzę, frytki i kawę za 200 zł opakowanie. Tak jak zasypujemy na wejściu zasadami, które zaadaptowane zostały z Monarów, czyli seria zakazów, nie rób tego, nie rób tamtego. Dzięki Bogu dawno nie słyszałem już pytania o to czy osoba, która przychodzi na miting musi przyznać przez całą grupą, że nie chcę już zażywać narkotyków! Tutaj pierwsze co nasuwa mi się, że moglibyśmy idąc tym tropem myślenia dawać monarowskie tabliczki służące do dezintegracji osób uzależnionych. Dość ma już swojego wstydu i kamieni w plecaku. Chodzi o to, że w myśl Tradycji Piątej grupa ma jeden główny cel: nieść posłanie uzależnionym, którzy wciąż cierpią. W myśl Tradycji Pierwszej: zdrowienie każdego z nas zależy bowiem od jedności NA, a Tradycja Dwunasta o anonimowości i pierwszeństwie zasad (duchowych) przed osobistymi pragnieniami. To jest zdrowa kombinacja tych trzech Tradycji tak jak podstawą zdrowienia są Trzy zasady duchowe: uczciwość, otwartość umysłu oraz chęć wyrażona przez zaangażowanie (dobra wola). W skrócie nie chodzi o to, że anonimowość rozumiana przez Anonimowo Anonimowych Narkomanów (pisałem o tym przy okazji zasady anonimowości) czyli anonimowość jako jedność, równość, bezpieczeństwo. Spojrzeć z perspektywy osoby, która przychodzi na swój pierwszy miting, która szuka bezpiecznego miejsca, szuka nadziei na swoje cierpienie, szuka rozwiązania problemu, przychodzi w pokorze zmęczona swoim obłędem, bardzo zmęczona, a czasem przychodzi do nas dlatego, że zamiast postawić ostatni krok przed śmiercią spróbowała jeszcze naszego rozwiązania. I w tym miejscu wyobraźcie sobie, że taka osoba trafia na miting organizacyjny, gdzie pięciu uzależnionych prawie się leje po mordzie, bo każdy ma rację. Bądź przychodzi na miting i słucha co może czego nie może, później słyszy, że nie jesteśmy organizacją, ktoś dodaje z szelmowskim uśmiechem, że nie jesteśmy sektą i puszcza oczko, kolejny narzeka, że mu kawa nie smakuje, bo jest lura i on to by ogarnął taką prawdziwą bądź wnioskuje o pieniądze grupy na zakup ekspresu do kawy. Czyli możemy spojrzeć na to, że osoba, pełna lęku, który jest paliwem choroby uzależnienia, przychodzi do miejsca, które napawa ją również lękiem. Przypomnijcie sobie jak dużo odwagi Was kosztowało przyjście na swój pierwszy miting, ba! ile odwagi kosztowało Was powiedzieć, że jesteście pierwszy raz! Mnie zabrakło tej odwagi, gdyż uważałem siebie za wyjątkowego uzależnionego, który upozorował to, że jest doświadczonym. Sprawiło to u mnie jeszcze więcej problemów z adaptacją, gdyż z poczucia lęku zabrałem sobie możliwość, aby usłyszeć te wszystkie wskazówki dla osób Nowoprzybyłych. W naszej ulotce IP nr 16 “Dla nowoprzybyłego” można znaleźć wiele wartościowych informacji na temat tego, jak można odświeżyć swoje spojrzenie w zdrowieniu. Kluczem w Programie Dwunastu Kroków jest to, że ten Program działa wyłącznie poprzez dzielenie się nim z serdecznością i bezwarunkową miłością, z pełną otwartością umysłu, że czasem trzeba dać wędkę nie rybę. Chodzi o zapewnienie atmosfery zdrowienia, a nie o bycie królem mitingu i osobiste ambicje.
Też dużo pisałem o tym we wpisie na temat zasady identyfikacji, o tym jak dużą odpowiedzialność za zdrowienie każdego z nas odgrywa grupa. Dziękuję z całego serca Michałowi, za to, że przytoczył w swoim doświadczeniu, które miałem możliwość posłuchać jadąc wspólnie z moim przyjacielem w zeszły weekend. A to zdanie jest proste, a jakże wymowne:
Nie mając swojej grupy domowej w zdrowieniu, jesteś bezdomnym.
Czyż wychodząc z zakrętu życiowego nie szukaliście tej bezpiecznej przystani? Na koniec chciałbym zostawić, taką refleksję – co dla Was było ważne i co sprawiło, że zostaliście w tej Wspólnocie? Ja jestem ogromnie wdzięczny za te wszystkie osoby w pierwszym roku zdrowienia, które wnoszą swoją świeżość i mówią otwarcie o tym co jest ważne z ich punktu widzenia, to czego poszukują i czego oczekują od Wspólnoty żeby mogła przyciągać nadzieją na godne życie i uwolnienie od obsesji i odnalezieniu nowej drogi życia. Wdzięczny jestem za możliwość dzielenia się tym tutaj, dziękuję również za wszystkie wiadomości, które dostaję. Nawet gdybym popełnił ten wpis, a nikt tego dziś nie przeczytał to nie zmienia to faktu, że może ktoś to przeczytać za rok bądź kiedyś tam. Nadzieja to potężne narzędzie, które warto ofiarować w formie przyciągania swoją postawą, a nie złudnych obietnic. Taka jest istota Kroku Dwunastego – chodzi o czynne zdrowienie i niesienie posłania drugiemu uzależnionemu kierując się otwartym sercem i próbą zrozumienia tego w jaki sposób cierpi, lęka się i szuka schronienia.
Dodaj komentarz