Jak rozumiem odpowiedzialność za swoje zdrowienie? Sprawdziłam najpierw, czy zgadzam się z tym co znajduję w definicji ze Słownika Języka Polskiego.
Odpowiedzialność to: „Obowiązek moralny i/lub prawny za swoje czyny. Przyjęcie na siebie obowiązku dbania o kogoś o coś. Często łączy się z dojrzałością, uczciwością świadomością, celowością.”
Na początku drogi mojego drugiego (czystego) życia, odpowiedzialność za zdrowienie rozumiałam jako:
- Codzienne mityngi, by się „odwirować”.
- Dzwonienie do znajomych z NA w napadach głodu, by to bezpiecznie przeżyć.
- Omijanie miejsc, ludzi i zdarzeń. Na przykład: świąt z rodziną, ludzi, którzy kojarzyli mi się z braniem, by nie wywoływać owych głodów.
- Konieczność otwarcia się na duchowość i informację, że nie ja kieruję swoim życiem.
- Zgodę na prowadzenie mnie przez Sponsorkę w Dwunastu Krokach jako tej Lepiej Wiedzącej.
- Podejmowanie służb.
- Codzienne trzymanie HALT’u.
- Uważne czytanie, czasem nawet studiowanie literatury NA i zdobywanie wiedzy na temat uzależnienia także z innych źródeł.
Dzisiaj, po 7 latach rozumiem ją w zasadzie tak samo, tylko już bez spinki:
- Na mitingi zaglądam raz w tygodniu, by spotkać przyjaciół (dla mnie rodzinę). Wyjść ze swojej głowy i po to by się uziemić lub, gdy pali mi się grunt pod stopami.
- Nadal omijam kluby i bary, bo zwyczajnie przestały mnie interesować.
- HALT trzyma za mnie moje ciało. Jeśli zrobię odstępstwo, ono protestuje na tyle dotkliwie, że szybko nadrabiam.
- Nauczyłam się radzić z poczuciem winy na tyle dobrze, że całkowicie odcięłam się od rodziny biologicznej dla własnego emocjonalnego spokoju, a więc i bezpieczeństwa.
- Co dzień sprawdzam jak się czuję i co mogę dla siebie zrobić by zostać/wrócić na neutralny poziom.
- Poznaję swoje ograniczenia by nie wystawiać się na ryzyko emocjonalnej huśtawki, bo ta zawsze kończy myślami o narkotykach.
Maluśkimi kroczkami pokonuję swoje lęki, dzięki czemu wiem, że mogę, dużo mogę, co raz więcej i to też jest moja odpowiedzialność. Praca nad sobą, zbieranie doświadczeń, wyciąganie wniosków i rozwój. Taki na miarę moich możliwości bez porównywania z innymi.
Moim zadaniem jest także zauważać swoje, nawet najmniejsze zwycięstwa i gratulować ich sobie. Pielęgnować wdzięczność. To wszystko daje mi siłę, poczucie godności i wzrost wartości.
Jak to mówią: „wchodzę ruchomymi schodami jadącymi w dół” i jeśli się zatrzymam, prędzej czy później znów wyląduję na -1.
Asia, zdrowiejąca uzależniona. 🍀
Dodaj komentarz