Prawdą jest stwierdzenie, że Program jest na całe życie, a niektórzy mówią nawet, że załatwia powoli to co narkotyki sprawiały natychmiast. Skąd zatem wzięło się to, że ktoś stawia swoje Kroki po raz kolejny, robi kolejny obrót bądź tzw. kółko? Mogę napisać ze swojej perspektywy ponieważ jestem właśnie w tym miejscu, w którym po raz kolejny rozpoczynam część pracy warsztatowej nad Programem Dwunastu Kroków. Część wiedzy teoretyczną czerpię z literatury NA, część praktyczną z życia i doświadczeń innych osób uzależnionych poprzez służby, mitingi, warsztaty czy też słuchanie spikerek. Natomiast wspomnianą część ćwiczeniową odbywam w pracy z moim Sponsorem i w opiece Siły Wyższej według Przewodnika do pracy nad Krokami. Jak można zaobserwować kolorystykę okładki to uzupełnienie zawartych w nim treści znajduje się w książce To działa: Jak i dlaczego. Zawiera w sobie obszerne omówienie każdego z Dwunastu Kroków oraz Dwunastu Tradycji. Natomiast sam Przewodnik do pracy nad Krokami we wstępie głosi, że:
„zawiera wskazówki do pracy nad Dwunastoma Krokami; nie zawiera jednak samego zdrowienia” oraz „jest tylko jeden niewłaściwy sposób posługiwania się nim: praca nad Krokami samemu.”
- Co oznacza dla mnie „choroba uzależnienia”?
Zwykle nazywam moją chorobę uzależnienia Siłą Niższą. Napisałem moją – zauważcie wdarł się egocentryzm, czyli paliwo napędowe cierpienia. Jego siostrą jest w moim mniemaniu kontrola, czyli nie dość, że ja jako pępek świata, to jeszcze pociągający za sznurki. Poprzez chorobę uzależnienia rozumiem zjawisko, w którym ze mnie jako człowieka staję się szarą papką degrengolady i cienia. Wychodzę ulegając chorobie z bycia człowiekiem, pozbawiam się godności często wygodnie i staje się swoim alter ego.
Mark Twain napisał, że „Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.”
Choroba oznacza dla mnie pewien zestaw specyficznych manier, nawyków, syndromów, objawów, mechanizmów, czy też zbiór pewnych przywar, które dzięki zasadzie identyfikacji mogę zaobserwować u innych uzależnionych i korzystać z ich doświadczeń oraz traktować jako lustro. Niepodważalna wartość dzielenia się. Narkotyki były tylko spustem w obliczu napięć, trudności i życia prozy w tym również to, że nie radziłem sobie z nudą. Stąd też wypracowałem swoje wspomniane „maniery”, które jak się okazuję występują nie tylko u mnie. Nie mam wpływu na moje uzależnienie – dziś to wiem, mam wpływ wyłącznie na moje zdrowienie. Uzależnienie jako choroba to z perspektywy mojego doświadczenia przede wszystkim: wady charakteru, istoty moich błędów, tajemnice, nieumiejętności, działania kompulsywne, obłęd obsesji, brak pokory, brak akceptacji, samowola, brak umiaru, zamknięty umysł, egocentryzm, megalomania, egotyzm, izolacja, samotność i niewyrażona czy też pozostawiona bez opieki złość. To jest właśnie zestaw Siły Niższej, mieszanka wybuchowa. Nałogowe regulowanie emocji, czyli działanie destrukcyjne, wręcz autodestrukcyjne, krzywdzące i wykluczające mnie ze społeczeństwa. Począwszy od nieuczciwości, porównywaniu się by się wywindować bądź użalać, spoczywanie na laurach, pycha, świadome dokonywanie wyborów, które niosą mnie z prądem choroby. Zniewolenie, czy też przymus, choroba uzależnienia jako przeciwieństwo wolności i miłości. Oczekiwania prowadzą do rozczarowań, które są moim konfetti na festiwalu żalu i odrzucenia (bardzo mi się podoba to określenie, dzięki Nika). Dalej to beznadzieja i pustka, którą próbuję zapełnić usilnie czymś, kimś bądź czymś jak pustymi kaloriami dietę. Uleganie obsesyjnemu myśleniu i wdrażanie tych myśli w życie często poprzez popełnianie tych samych błędów licząc na inny rezultat. Żeby móc zdrowieć potrzebuję najpierw zdefiniować czym jest choroba uzależnienia. Mogę napisać mnóstwo przykładów do powyższego wymienionego kalejdoskopu uzależnień, ale zamiast tego postanowiłem zostawić światło, zasiać ziarno refleksji w miejsce tego mroku, że zdrowienie i dążenie do przebudzenia duchowego jest naprawdę nieraz oślepiające w swojej prostocie. Choroba uzależnienia to sen na jawie, potrzebuję zdrowieć by się przebudzić. Oraz pomaga w tym fakt, że jest człowiek, który akceptuję moją ciemną stronę – tą osobą jest Sponsor.
Dodaj komentarz