Istota, esencja to terminy ściśle związane z filozofią samą w sobie. Posiłkując się Wielkim słowikiem języka polskiego mogę zdefiniować istotę jako najważniejszą część jakiejś sprawy lub jakiegoś zagadnienia. Synonimem tego słowa jest sedno. Tematykę kwalifikujemy w ocenie i wartościowaniu, tak aby dociekać, dotykać bądź oddać lub poznać istotę rzeczy. Istotą moich błędów, czyli tego w jaki sposób moje życie stało unmanageable – pełne sytuacji bez wyjścia, niesforne, nieposłuszne był fakt, że uznawałem się za centrum wszechświata. Nie akceptowałem rzeczywistości takiej jaka ona była, kierowałem się samowolą i mówiąc kolokwialnie tym, aby zrobić sobie dobrze. Nie dbałem o to, że cierpią inni, ponieważ nie dbałem w tym wszystkim o samego siebie i tak bardzo uciekałem od przeżywania cierpienia. Uwielbiam to jak nakreśla to Milan Kundera w Nieśmiertelności:
„Fundamentem ja jest nie myśl, lecz cierpienie, uczucie najbardziej podstawowe ze wszystkich. W cierpieniu nawet kot nie może wątpić w swe niezbywalne, jedyne ja. Kiedy cierpienie przybiera na sile, świat zanika i każdy z nas pozostaje sam ze sobą.„
Moje życie w czynnym uzależnieniu zasilane było destrukcyjnym paliwem, a ja czułem się centrum wszechświata. Z czasem to brzemię stało się dla mnie zbyt ciężkie i potrzebowałem uciec od siebie kreując swoją alternatywną tożsamość, alter ego, alternatywny świat, w który uciekałem tak naprawdę od prawdy o mnie samym. Zakładałem uśmiech na twarz próbując manipulować i okłamywać, że u mnie wszystko jest w porządku. Uwikłany w sieć kłamstw, matactw, waśni i stu różnych historii dla stu różnych osób. Świat tajemnic był jednym z głównych składników tego paliwa, czułem się tak bardzo wyjątkowy w moim świecie, który stworzony był na moim warunkach i żyłem w poczuciu, że to ja kieruję swoim życiem! „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32). Praca przy Kroku Drugim i Trzecim budowała moją nadzieję i wiarę, by w Kroku Czwartym móc skorzystać z zasady odwagi. Krok Piąty brzmi: „Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów”. Rozumiem to przede wszystkim jako uczciwość wobec siebie oraz zaangażowanie, wypracowane i stosowane poprzez gruntowny i odważny obrachunek moralny mojego życia. Mój przyjaciel rzekł mówić: „trzeba być zaangażowanym w zdrowienie, tak jak było się zaangażowanym w czynne uzależnienie.” Ja lubię do tego dodać to jest ten paradoks życia w czynnym uzależnieniu, że składało się wyłącznie z tu i teraz, które tak trudno czasem było znaleźć w zdrowieniu i życiu codziennym będąc czystym.
Oczywiście w czynnym uzależnieniu myliłem odwagę z głupotą.
Egocentryczny lęk zabijał we mnie miłość: do Boga, drugiego człowieka i siebie. Piąte przykazanie Dekalogu brzmi „Nie będziesz zabijał” – dotyczy to również mnie samego. Uwielbiam to przeniesienie i zobrazowanie kreowania alter ego posiłkując się przykładem Portretu Doriana Graya Oskara Wilde’a. Sposobem na rozwiązywanie wówczas każdego problemu, (a każdy problem był wagi ciężkiej z mojego ówczesnego egocentrycznego położenia) to było sięganie po substancje psychoaktywne, zachowania kompulsywne, nałogowe regulowanie emocji poprzez minimalizowanie strat, racjonalizacje, obwinianie i ten cały wachlarz. Bardzo często moim udziałem w intencjach i motywach mojego zachowania było to, że wyłącznie ma być po mojej myśli. Podstawą moich wad jest egocentryzm, istota moich lęków, krzywd i zarazem błędów w odniesieniu do mojego funkcjonowania w okresie czynnego uzależnienia, choć nie tylko. Dlaczego nie tylko? Dlatego, że tutaj można byłoby się pochylić nad wieloma aspektami psychoanalizy i powstaniu „ego”, „ja”, „świadomości, czy też innego określenia siebie jako cząstki czegoś większego – wolnego atomu. Stąd też w dzieciństwie pojawiały się u mnie zachowania, które nie były kierowane substancjami psychoaktywnymi. Choć jak pokazuje nauka to burze hormonów, chemia mózgu dopamina, serotonina, endorfiny, oksytocyna, wazopresyna itd. są „naturalnymi narkotykami i naturalnym hajem”. Samoświadomość i piękno świata przynoszą tak naprawdę wiele odpowiedzi, chociażby to, że często my sami jesteśmy odpowiedzią. Dlatego również nie zażywając narkotyków mogę zachowywać się jak rasowy narkoman i uznawać siebie za Boga i uprawiać samowolę krzywdząc wszystkich dookoła. Również tak bardzo istotne jest to, że możemy myśleć, że robimy coś w szlachetnym celu, a tak naprawdę karmimy egocentryzm i pompujemy naszego ego. Pierwszą osobą, którą staramy się oszukać, że chcemy coś zrobić w duchu dobrej woli, czy bezgranicznej miłości jesteśmy sami dla siebie. Zawsze zadaje sobie pytanie przed jakimś działaniem: Czy robię to w dobrej woli i miłości, czy robię to dla swojej korzyści, łechtania mojego ego i krzywdy drugiego.
„Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane„
Czyli, że dobrą wolą nazywam tak naprawdę złą wolę. Temat woli i jej różnych form zostawię na osobny wpis. Filozofia Programu Dwunastu Kroków Anonimowych Narkomanów – mówi mi o tym, że to Program działania, dokonywania wyborów, decyzji i samoświadomości w zakresie nie popełniania tych samych błędów licząc na inny rezultat. Moje wady charakteru wychodzą od mojego egocentryzmu. Kiedyś nazywałem swoje wady – moimi cechami, że ja tak po prostu mam. Dziś wiem, że to też był mechanizm obronny mojej choroby uzależnienia. Z egocentryzmu na pierwszy rzut wychodzi u mnie – egotyzm, egoizm, dalej na moim przykładzie: samolubność, samowola, manipulacja, wygodnictwo, lenistwo, zaniedbanie, chciwość, brak akceptacji, brak elastyczności, skąpstwo, bunt, pycha, brak umiarkowania, itd. Wady również to jest przestrzeń na osobny wpis, bo temat jest dość szeroki. A podsumowując wpis to istotą moich błędów jest egocentryczny lęk przed rzeczywistością tego jaka ona jest. Z lęku przed tym, że to nie ja jestem w centrum, że nie kieruję swoim życiem, że nie mam kontroli nad wszystkim, że nie jestem Bogiem. Moje uzależnienie od siebie samego oddala mnie od miłości do drugiego człowieka, Siły Wyższej. Na koniec cytując Desideratę:
„Rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.”
Obecnie czytam: Wyspa – Aldous Huxley.
Dodaj komentarz