Bezinteresowność

Ostatnio na mojej grupie domowej padła propozycja tematu odnośnie do bezinteresowności. Temat został zaproponowany na podstawie przeczytanego na mitingu fragmentu tekstu z literatury Anonimowych Narkomanów: „Życie w czystości. Podróż trwa nadal”. Temat tak mi się spodobał, że postanowiłem go podnieść również tutaj na blogu. Wszak nie będę przytaczał tego co mówili moi przyjaciele na mitingu oraz poza nim, bo też z kilkoma przyjaciółmi rozmawiałem co myślą na ten temat. Jestem Wam ogromnie wdzięczny za każde Wasze doświadczenie i refleksję na ten temat, którym się ze mną podzieliliście. Wierzę, że również Was, czyli czytelników zachęcę do refleksji nad zjawiskiem bezinteresowności. Wszak podobno oddychamy też po to, żeby żyć, czyli mamy w tym swój interes, ale czy przy każdym oddechu myślimy o tym, że jest tak ważny i interesowny? Idąc tym torem to żyjemy, żeby umrzeć cytując klasyka, że życie jest główną przyczyną śmierci. Interesowność można również przypisywać woli, wolności i motywacji człowieka. Słownikowa definicja bycia bezinteresownym jest bardzo krótka: 1. «działający ze szlachetnych pobudek» 2. «będący wyrazem takich pobudek».

Bezinteresowność (od łac. interesse „korzyść, interes, dochód”) – w etyce taka cecha działania podmiotu, przy której celem działania nie jest korzyść podmiotu, ale dobro innej osoby. Bezinteresowność jako cecha działania podmiotu łączy się z altruizmem jako postawą etyczną, przy której człowiek działa dla dobra innych, nawet za cenę poświęcenia dobra własnego.

Powyżej przytoczyłem to co znalazłem w Wikipedii, czyli też takiej platformy, która jest w dużej mierze bezinteresownie uzupełniania przez społeczność zwaną Wikipedianami, którzy często nie są profesjonalistami i naukowcami. Brzmi znajomo? We Wspólnocie Anonimowych Narkomanów również członkowie nie są specjalistami, a wyłącznie dzielimy się siłą, nadzieją i doświadczeniem w zdrowieniu z choroby uzależnienia. Tak też nie jesteśmy organizacją choć jesteśmy zorganizowani jako Wspólnota. Wszak trzy najważniejsze zasady duchowe, które podkreślane są w tekstach Wspólnoty: uczciwość, otwartość umysłu i dobra wola. Kierując się tymi oraz wszystkimi zasadami duchowymi, które otrzymujemy w wyniku realizacji Dwunastu Kroków tu i teraz. Krok Dwunasty mówi nam o stosowaniu ich w życiu codziennym we wszystkich sferach naszego życia, skierowane są do nas samych, drugiego człowieka i Siły Wyższej. Doktor Bob opisał Program Dwunastu Kroków w dwóch postawach: służby i miłości. Mnożymy nasze dary zdrowienia poprzez dzielenie się nimi z innymi. Egocentryzm też w zdrowieniu może wziąć górę, to jest cenne doświadczenie, ponieważ pomaga to często przekuć pychę w pokorę, że najciemniej bywa pod latarnią. Mam ogromną wdzięczność za Dwanaście Tradycji, które chronią nas przed konfliktami wewnętrznymi oraz zewnętrznymi, aby osobiste ambicje nie wzięły góry nad zdrowieniem, a przecież w myśl Tradycji Pierwszej zdrowienie każdego z nas zależy bowiem od jedności NA. Dla mnie Krok Dwunasty jest łamany z Tradycją Pierwszą i mówi mi przede wszystkim o tym jaką postawę życiową przyjąłem dzięki stosowaniu zasad duchowych, które otrzymałem. Chodzi o postawę miłości (bezinteresownej) do drugiego człowieka. Bezinteresowność jest dla mnie postawą – programem, którym staram się żyć najlepiej jak potrafię, choć istota moich błędów często daje o sobie znać. Krok Czwarty, Krok Dziesiąty doskonale wytrącają oręż z rąk motywom, niecnym intencjom, interesowności i oczekiwaniom – bardzo często nierealnym. Kiedyś żyłem programem czynnego uzależnienia, czyli wszystko co robiłem było interesowne, ponieważ moje życie skupione było wokół narkotyków ich zdobywania oraz zażywania. Mistrzostwo manipulacji, sieć kłamstw, intryg, niespełnionych obietnic, krzywoprzysięstwa, zdrady, bezsilność oraz totalny brak zasad. To jak było zdefiniowane jest poprzez to co oznacza dla mnie chorobę uzależnienia. Odwracając pytanie, czyli to co lubię mianowicie, co oznacza dla mnie zdrowienie, to przed wszystkim patrzenie na drugą osobę jako człowieka. Odrzucenie przekonań, stereotypów, etykiet, uraz, schematów i innych skrótów myślowych, które powodują automatyzm w życiu i pozbawiają mnie krytycznego myślenia, uważności, czujności. Przełomowym było chociażby odrzucenie myślenia o kobietach w kategorii uprzedmiotowienia relacji, a spojrzenie i przyjęcie, że kobieta to przede wszystkim człowiek. Tak może i to kontrowersyjne, ale uczciwe, ponieważ choroba uzależnienia jest tak silna jak głęboko tkwią tajemnice i chore myślenie. Zbyt długo żyłem emocjonalnie na poziomie takim, że wyrażałem te uczucia, które wypadało okazać dlatego nieraz osoby uzależnione przyrównuję do osobowości psychopatycznych, tylko, że psychopaci czy też charakteropaci nie nadużywają zazwyczaj substancji psychoaktywnych.

W zdrowieniu prócz sensu życia, który otrzymuję od Siły Wyższej (co też może wydawać się interesowne, czyli żyję po coś) istotna jest sensowna postawa życiowa. Program mnie nauczył, że większość moich uraz wykluwa się z mojego chorego myślenia, lęku, tajemnic, ale też takich wad jak perfekcjonizm, egocentryzm, egoizm i egotyzm. Bezinteresowność mogę przyrównać do miłości do Siły Wyższej, nie rozkminiam, tylko kocham ją jakkolwiek ją rozumiem bądź nie rozumiem. Ta postawa jest oparta na zaangażowanym działaniu, dobrej woli, która jest sensem samym w sobie. Może to być wewnętrznym kompasem, zbiorem zasad, cnót, wartości, celów i godności. Wszak bycie godnym oznacza być bliżej boga. Człowiek na drodze do człowieczeństwa. Relacja z samym sobą jako kluczowa w odrzuceniu oczekiwań, które często prowadzą do cierpienia i rozczarowań. Historia filozofii stawiała już takie pytania czy człowiek rodzi się, czy staje się dobrym, neutralnym czy złym. Myślę, że nieraz się zastanawialiście się też nad tym jak to było u Was. Choroba to choroba, to nie jest klątwa, która nas skazuje na poniewierkę przez resztę życia. To może być moment zwrotny w życiu, który służy przewartościowaniu swoich dotychczasowych czynów, dokonań, czyli zrobienie gruntownego i odważnego obrachunku moralnego własnego życia. Wyciągnięcie z nich wniosków i wprowadzenie korekty postawy, aby spróbować żyć inaczej. Pośród wszystkich religii, które poznałem doszedłem do konkluzji, że wspólnym mianownikiem jest miłość do drugiego człowieka. Bycie dobrym, choć zdaję sobie z tego sprawę, że to nie zawsze się „opłaca”, ale zdecydowanie uszlachetnia. Nie piszę tutaj o byciu dobrym w kontekście słabości bądź „bezkonfliktowości”, czyli o uległości, podległości itd. Bycie dobrym, czyli działanie w dobrym smaku i w takim, żeby to samemu sobie nie zarzucić jakiś odstępstw. Możemy tutaj spojrzeć na kwestię sumienia i tego, czy czyn zły możemy nazwać dobrym (w imię jakiejś „większej” idei”), czy też mniejszym złem. Otóż nie, zło to zło, a dobro to dobro. W innych przypadkach dla mnie to kombinatorstwo i wchodzenie w stare buty. Np. ukradłem bułkę, bo byłem bardzo głodny – czyli, dokonałem złego czynu, ale w imię dobrej idei, czyli tego, że byłem zagrożony i moja potrzeba była bardzo silna. Otóż tutaj mamy do czynienia np. z lękiem o to, że np. bałem się poprosić o tą bułkę, bo byłem głodny. Wolałem ukraść niż poprosić i jeszcze sobie wmówić jaki to jestem zaradny. Docieramy do rdzenia fundamentalnego pytania o życiu – jak żyć? Można życie przepełzać, a można przejść żyć życie godnie, a świat nie przestaje nas wodzić na pokuszenie. Grupy oxfordzkie kierowały się czterema absolutami (tzw. cztery absoluty AA): 1. absolutną uczciwość, 2. czystość, 3. bezinteresowność i 4. absolutną miłość. Na podstawie tych założeń skonstruowano początkowo Program, który składał się z sześciu Kroków, a ostatecznie jego twórcy zawarli w takiej formie, którą znamy dziś, czyli liczbie dwunastu. Dlatego staram się kierować zasadami duchowymi najlepiej jak potrafię, teraz i tutaj, a efekty tych działań powierzam Bogu jakkolwiek go rozumiem. Moje życie jest teraz, dlatego z miejsca staram się przyznawać do popełnianych błędów, gdyż to nie świadczy o słabości, ale o sile pośród całej bezsilności. Zbyt wielu znam ludzi, którzy byli zbyt silni, zbyt długo i zapłacili za to najwyższą cenę. Wiara w dobro, przeradza się w zaufanie, a ono służy pozostaniu czystym i wyciszonym. Chodzi o klucz, czyli o to, że Program przeprogramowuje mnie, gdy ja go przepracowuje i stosuję w życiu. Staram się być dobrym człowiekiem, z akceptacją i bezsilnością wobec tego, że jest dużo zła na świecie, które będzie starać się wytrącić mnie z równowagi.

Jedna odpowiedź do „Bezinteresowność”

  1. Awatar Andrzej Rawicz (anzai)

    W każdej działalności, a szczególnie tej ludzkiej bezinteresowności, ważna jest t.zw. „informacja zwrotna”. W skrajnym przypadku jeżeli bezinteresownie damy komuś w mordę (bo np. źle się zachowuje) to z reguły oczekujemy, że nam odda, przeprosi, albo ucieknie, i to jest OK. Ale co robić jeżeli po takim „daniu w mordę” adresat podniesie się, obliże i – tak jak to robi nasz rząd – pójdzie dalej?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *