Zdrowienie free

Ostatnio dość często trafiam na rozmowy zdrowiejących osób uzależnionych w temacie „alkoholi 0%”, CBD, microdosingu, itd. Słyszę liczne pytania czy korzystanie z nich jest łamaniem abstynencji. Nie omieszkam podzielić się swoim doświadczeniem w tym temacie, bo osobiście mam doświadczenie kiedy swoją pierwszą abstynencję łamałem sięgając właśnie po „piwo 0%”. Temat jest myślę zdecydowanie głębszy i nie chodzi tu o wyłącznie dylemat pokroju „brać czy nie brać” albo „wolno czy nie wolno”.

Czym jest dla mnie choroba uzależnienia?

Choroba uzależnienia jest dla mnie autodestrukcją. Jest absolutnym więzieniem wewnętrznym, karą wymierzoną samemu sobie. Karą wymierzoną moim bliskim. Jest utratą samego siebie, tożsamości, upadkiem wartości. Jest przede wszystkim utratą kontroli nad substancją, ale też nad samym sobą. Jest mrokiem, depresją, jest igraniem ze śmiercią.

Po pierwsze krok

Zdrowieję z choroby uzależnienia ponad rok. Nie tak dawno przeczytałam swojej Sponsorce Pierwszy Krok. Powoli rozpoczynamy Drugi. Co się u mnie zmieniło?

Niuanse istnieją – są stabilnymi elementami rzeczywistości a nie jak myślałam w czynnym: niezdecydowaniem lub kłamstwem. Różne odcienie rzeczywistości, jak ją odbieram nie są w skalach szarości tylko w spektrum zachwycających kolorów. Takiego doświadczania nie wyobrażałam sobie w czynnym uzależnieniu.

Na początku był chaos

A w zasadzie przynajmniej dwa. I to właśnie ten chaos zmęczył mnie tak bardzo, że postanowiłam to zmienić. Oczywiście przekonana, że pozbędę się chaosu, który pochodzi od uzależnionego to odzyskam spokój i życie. Mimo, że nie byłam typowym przykładem współuzależnienia, bo umiałam zadbać o siebie, o swój rozwój intelektualny czy potrzeby – jakkolwiek je pojmowałam, byłam ogromnie zmęczona…

Zacząć żyć naprawdę

Na początku drogi do zdrowienia zanim podjęłam decyzję wybrania między życiem, a śmiercią nie wybrałam życia. Koszty abstynencji wydawały mi się na tyle wysokie, że wolałam po prostu wybrać śmierć. Największymi kosztami wydawało mi się, że będę musiała wyjść przed samą sobą na światło dzienne. Pozwalać na to, aby nie tłumić emocji, uczuć tych prawdziwych,Czytaj dalej „Zacząć żyć naprawdę”

„Gdy emocje już opadną..

Faktem jest, że ten kolejny huczny dzień byłem czysty. Zazdroszczę tym wszystkim osobom, które spokojnie mogą przespać i nie angażować się zbytnio emocjonalnie w czas trwania tego „święta”. Dla mnie to ostatni dzień przebywania na poligonie, który rozpoczyna się manewrami w Wigilię. Siedzi we mnie – człowieku uzależnionym ten robak, którego mogę zdefiniować, że jest swoistą pustką – czarną dziurą, którą potrzebuję kimś/czymś/jakoś zalepić.

Szacunek do samego siebie

Dziś poruszę jedną z najważniejszych o ile nie najważniejszą sferę życia w zdrowieniu. Oczywiście w moim osobistym odczuciu, bazując na doświadczeniu. Jest nią szacunek do samego siebie i kierowanie się zasadami, które warto sobie w życiu uregulować.

Lęk o przyszłość

Te dwa słowa, które czasem brzmią najzwyczajniej jak synonimy. Czyż jest przyszłość bez lęku i czy lęk nie dotyczy czegoś, co ma się zdarzyć nawet w niedalekiej przyszłości chociażby za chwilę? Skąd się to bierze i dlaczego pozbawia to nie tylko osoby uzależnione tak dużo energii w codziennym życiu? Wszak, ktoś mądry mi kiedyś powiedział,Czytaj dalej „Lęk o przyszłość”

Prokrastynacja

Co oznacza to słowo? Poczekaj, później Ci wytłumaczę – uważam, że to jest dobrą definicją prosto z życia wziętą. Było ostatnio o śmierci, dziś napiszę o czasie. No właśnie dziś napiszę, a dziś to przeczytasz, plus jeszcze po drodze jedno dziś, w którym to opublikuję. Dla kogoś, kto natrafi na ten blog to dziś możeCzytaj dalej „Prokrastynacja”