Na początku był chaos

A w zasadzie przynajmniej dwa. I to właśnie ten chaos zmęczył mnie tak bardzo, że postanowiłam to zmienić. Oczywiście przekonana, że pozbędę się chaosu, który pochodzi od uzależnionego to odzyskam spokój i życie. Mimo, że nie byłam typowym przykładem współuzależnienia, bo umiałam zadbać o siebie, o swój rozwój intelektualny czy potrzeby – jakkolwiek je pojmowałam, byłam ogromnie zmęczona…

Luksusowe problemy

Mój przyjaciel Piotr zwykł mawiać, że problemy, które ma teraz są w porównaniu do tych z czynnego uzależnienia wręcz luksusowe. Bardzo mi się spodobało to określenie i w pełni się z nim identyfikuję. Posiadając bagaż doświadczeń w zdrowieniu i zestaw narzędzi począwszy od uznania bezsilności, akceptacji i otwartości umysłu o czym pisałem w poprzednim wpisie. Świadomość tego, że z definicji problemu można wysnuć wniosek, że problem jest wtedy, gdy jest jakieś rozwiązanie. I tutaj wchodzi on, cały na czarno, czyli lęk. Warto w tym miejscu rozróżnić lęk od strachu. Strach jest emocją, która występuje u nas w wyniku realnego zagrożenia, jest pierwotną i wdrukowaną w nas od zarania dziejów. Lęk natomiast jest taką sumą wszystkich strachów, obaw, fobii, trosk, zmartwień, prób kontroli i bardzo często nierealnych oczekiwań i dysfunkcyjnych przekonań.

Zamknięty umysł

Zakład Karny to dość specyficzne miejsce i choć w moim czynnym uzależnieniu było blisko żebym sam tam trafił jako osadzony. W sumie w wyniku różnych perturbacji życiowych to nawet nastawiałem się psychicznie na to, że pójdę leżeć, czy też jak to się czasem ironicznie określa „pojadę na dłuższe wakacje”. Finalnie skończyło się wyrokiem w zawieszeniu,Czytaj dalej „Zamknięty umysł”

Bezinteresowność

Ostatnio na mojej grupie domowej padła propozycja tematu odnośnie do bezinteresowności. Temat został zaproponowany na podstawie przeczytanego na mitingu fragmentu tekstu z literatury Anonimowych Narkomanów: „Życie w czystości. Podróż trwa nadal”. Temat tak mi się spodobał, że postanowiłem go podnieść również tutaj na blogu. Wszak nie będę przytaczał tego co mówili moi przyjaciele na mitinguCzytaj dalej „Bezinteresowność”

Świadomość odczuwania emocji w ciele

Zdrowienie z choroby uzależnienia i praca jaką nad sobą staram się wykonywać ciągle mnie zaskakuje. Tym razem kolejnym odkryciem Ameryki postanowiłem się podzielić, a może nawet pochwalić. Nie będę rozwodził się nad tym, czy jest to jakiegoś rodzaju chęć pokazania się, czy okazania namiastki pychy, bo że jestem pyszny to nie podlega dyskusji. Przyglądam się tej wadzie i może kiedyś się tym tematem szerzej podzielę, a może uznam, że powierzę ją Sile Wyższej i zamilknę na zawsze. Fakty są takie, że w zdrowieniu dotknąłem także i tego.

Zacząć żyć naprawdę

Na początku drogi do zdrowienia zanim podjęłam decyzję wybrania między życiem, a śmiercią nie wybrałam życia. Koszty abstynencji wydawały mi się na tyle wysokie, że wolałam po prostu wybrać śmierć. Największymi kosztami wydawało mi się, że będę musiała wyjść przed samą sobą na światło dzienne. Pozwalać na to, aby nie tłumić emocji, uczuć tych prawdziwych,Czytaj dalej „Zacząć żyć naprawdę”

Zdrowienie jako wartość

Przyglądając się swojemu spektrum choroby uzależnienia mogę stwierdzić, że będąc wolnym człowiekiem szukałem wolności w substancjach jako świetny regulator uczuć. Każdą emocję, zdarzenie, trudność, sukces kontrowałem substancjami zabierając sobie przestrzeń do celebrowania życia i brania w nim udziału. Choć oszukiwałem się, że żyję na sto procent. Ba! Na dwieście procent. Tak naprawdę uciekałem od życia i od śmierci w świat, który oferowały mi narkotyki. W byciu upiorem nie ma nic cukierkowego, choć wydawało mi się tak kiedy dawałem się porwać wiatru będąc w rauszu i wtapiając się w rzekę ludzi na ulicy. Znasz to uczucie samotności, kiedy po prostu wtapiasz się w otoczenie przypadkowych ludzi żeby tylko oszukać siebie, że nie jesteś samotnym?

Jak to działa?

Postanowiłem podzielić się moją refleksją dotyczącą bardzo często używanego słowa w naszej wspólnocie Anonimowych Narkomanów: „TO DZIAŁA!!!” Wiem, że w NAszej Wspólnocie jest pozycja “To działa, jak i dlaczego”. Nawet udało mi się ją przeczytać. No, ale co tak naprawdę działa, jak to działa, dlaczego to działa? Jak działa u mnie i we mnie? DziałaCzytaj dalej „Jak to działa?”

Sens w czystości

Korzystając z okazji i serii ostatnich wpisów moich przyjaciół o Sile Wyższej pomyślałem, że również podzielę się swoją bieżącą refleksją w tym temacie. Wierzę, że nigdy mało doświadczeń o relacji zdrowiejących uzależnionych z czymś zdecydowanie większym od nas samych. Może komuś te wpisy posłużą do znalezienia identyfikacji u siebie. Obecnie jestem na Trzecim Kroku wCzytaj dalej „Sens w czystości”

Siła większa od nas samych

Mam na imię Lech i jestem uzależniony. To, że Bóg jest ważny wiedziałem od dziecka, naśladując rodziców. Chciałem w to wierzyć, bo tak było mi łatwiej zaakceptować powtarzalne rytuały religijne. Z czasem sam bez przymusu praktykowałem, uważając to za formę buntu. Większość znajomych z bloku, klasy tego nie robiła.  Choć z drugiej strony moja rodzina też nie była kalką społecznych wzorców. Z biegiem czasu zaczęło mi ciążyć to nieustające poczucie winy, gdy „grzeszyłem”.